Grafy się kłócą
W naszych rodzinnych rozmowach temat wyjazdu na narty powraca jak bumerang. Kinga jest zapalonym narciarzem. Zaczęła jeździć w wieku 17 lat, to dość późno, ale od razu złapała narciarskiego bakcyla. Przemek nigdy nie miał nart na nogach. Co gorsza twierdzi, że zupełnie całe to białe szaleństwo go nie kręci. Okres przedmałżeński przeżyliśmy omijając ten temat. Chyba obydwoje czuliśmy, że lepiej nie kusić losu i nie prowokować kłótni. Były zimowe wyjazdy w Sudety, ale zawsze tylko po to, by trochę pochodzić. Poczuć prawdziwą zimę, której od dawna w Poznaniu nie mieliśmy.
Ciąża i pojawienie się Maksa w naszej rodzinie w naturalny sposób odsunęło temat na dalszy plan. Owszem znamy małżeństwa, które decydują się z małym dzieckiem w wózku wyjechać na narty, ale na ogół źle to się kończy. Zawsze ktoś musi pozostać z dzieckiem i o nartach może zapomnieć, a przecież wyjazd rodzinny ma być wspólnym spędzaniem czasu.
Nasz Maks ma 2,5 roku i powoli można myśleć o nauce jazdy na nartach.
Kinga nauczycielskim tonem, nieznoszącym sprzeciwu oznajmiła:
– W tym roku jedziemy na narty!
Przemek zaczął kombinować:
– Nie umiem jeździć, mały też nie.
– I dlatego jedziemy, będziecie się uczyć razem.
Temat był dalej wałkowany. Pojawiły się argumenty o zatłoczonych w ferie zimowe Tatrach. W naszej rodzinie tylko taki termin wchodzi w grę. Kinga pracuje w szkole, uczy matematyki. Chimerycznej pogodzie, korkach na drodze, uciążliwym dojeździe i słabej bazie noclegowej.
Przemek wznosił się na wyżyny negocjacyjne. Założenie czegoś na kształt desek na nogi nie podobało mu się.
– To wbrew grawitacji. Zresztą Maks na pewno nie polubi jazdy na nartach. Ma więcej moich cech i można łatwo to przewidzieć – w końcu padł koronny argument. Przemek był bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy. Wyjazd na narty zaczął się oddalać.
Kinga prychnęła niezadowolona, już miała coś powiedzieć, ale zamiast tego podeszła do półki. Chwilę szukała i po chwili wyciągnęła album ze zdjęciami.
– Masz obejrzyj, kto mówi o nartach w Polsce. Obejrzyj moje fotki z wypadu w Alpy w Austrii
Przemek z ironicznym uśmiechem zabrał się za oglądanie zdjęć. Doskonale wiedział, że kiedyś fotki wykonywane przez żonę nie były zbyt dobre. Z każdą przewróconą stroną jego twarz się zmieniała. Po chwili powiedział:
– Jedziemy.
– To chodź przejrzymy oferty noclegów w Austrii, przecież nie możemy tego robić na ostatnią chwilę – powiedziała Kinga zadowolona ze zwycięstwa.
Lampka wina na ostatnim zdjęciu była chyba na zgodę.
Planujecie wyjazd na narty do Austrii – zajrzyjcie na stronę Ski Planet. W jednym miejscu znajdziecie mnóstwo przydatnych informacji, ofert, porad i wskazówek.