Toruń
W Toruniu chyba wszystko jest zabytkiem, ale wiele miast w Polsce mogłoby się uczyć jak chronić swoje skarby. Byłem pod wrażeniem jak na budynku przy ulicy dochodzącej do starówki zobaczyłem szyld popularnej sieci sklepów spożywczych. Żaba z kutego metalu uśmiechała się do mnie ze stylowego szyldu. Jak pomyślałem o tandetnych, zielonych i podświetlanych banerach jakie wiszą na ulicach tuż obok Starego Rynku w Poznaniu, to zrobiło mi się trochę smutno. Pisałem o tym na stronie facebookowej. Jedna z czytelniczek napisała, że wewnątrz sklepu spotkała ją kolejna niespodzianka. Na ścianie odkryto i wyeksponowano stare malowidła. Szkoda, że nie zajrzałem do środka. To pierwsza rzecz, którą chcę obejrzeć jak ponownie zawitam w to miejsce.
Most na Wiśle
Wjeżdżając do Torunia od południa drogą numer 15 pokonujemy most na Wiśle. Jest imponujący i robi wrażenia. Byłem przygotowany, a pod ręką aparat fotograficzny. Pstrykam kilka fotek, ale za chwilę wolę się skupić na prowadzeniu auta i podziwianiu widoków. Rzeka również robi wrażenie. Jest szeroka i mimo takiej masy wody nurt ma wyjątkowo szybki. Po moście można również spacerować. Już wiem, że tu wrócę, by wykonać nocną panoramę starego miasta.
Warto kilka zdań napisać o samym moście. To również zabytek choć do średniowiecznych atrakcji Torunia mu daleko. Pierwsza przeprawa w tym miejscu pojawiła się w roku 1419. Zbudowano wówczas most pontonowy na 170 łodziach. Pierwszy stały drewniany most na Wiśle zbudowany został w latach 1497-1500 i był drugim obok krakowskiego. Jednak most w Toruniu był o wiele dłuższy. Oczywiście w tamtym czasach przeprawa przez rzekę była płatna. Jednak miasto nie zarabiało na niej, ponieważ prawie w każdej zimy oraz wiosny dochodziło do poważnych uszkodzeń mostu przez krę i powodzie.
Współczesny most zbudowano w 1934 roku. Wykorzystano elementy z rozebranego mostu kolejowego w Opaleniu koło Kwidzyna, który po zmianie granic po 1918 stał się niepotrzebny. Most w roku 1939 wysadziły wojska polskie, w 1945 z kolei zrobili to Niemcy. W galerii pokazuję zdjęcie zniszczonego mostu z roku 1939. Fota pochodzi ze zbiorów Kujawsko- Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej. Ciekawa jest również historia patrona mostu. W latach 1934-39 był nim Józef Piłsudski. W latach wojennych 1939-45 Adolf Hitler. Po odbudowaniu mostu w roku 1950 aż do 1990 nie miał on patrona. Po tym roku znowu nadano mu imię Józefa Piłsudskiego.
Krzywe życie Krzyżaka
Toruń to miasto, które można zwiedzać bez potrzeby korzystania z samochodu albo komunikacji miejskiej. Zostawiłem samochód na parkingu tuż nad rzeką i ruszyłem w poszukiwaniu przygód. Od razu natrafiłem na Krzywą Wieżę. Jest to 15-metrowa baszta wtopiona w mur obronny. Postawiono ją na gliniasto- piaszczystym podłożu i już w średniowieczu doszło do jej pochylenia. Obecnie odchylenie wynosi ponad 5 stopni, co u szczytu wieży daje wynik 146 centymetrów różnicy od pionu. Jest to naprawdę dużo i stąd taki efekt wizualny. Od XVII wieku wieża przestała pełnić funkcje obronne i przez następne lata była wykorzystywana do różnych celów: karcer dla kobiet, dom rusznikarza, kuźnia. Z tym zabytkiem związana jest legenda o Zakonniku Krzyżackim, który złamał śluby czystości i zakochał się młodej dziewczynie. Ich schadzki w ciemnych zaułkach miasta zostały odkryte. Zakonnik za karę miał wybudować wieżę krzywą jak krzywe było jego postępowanie. Dzisiaj możemy w tym miejscu sprawdzić swoją niewinność. Należy tylko stanąć plecami przy murze, wyciągnąć ręce przed siebie i wytrzymać w tej karkołomnej pozycji kilka chwil. Naprawdę nie jest to łatwe, więc lepiej nie próbujcie czegokolwiek udowadniać przy świadkach.
Laleczki
Mieszkańcy Torunia są gościnni. Wysiadują w oknach i wypatrują gości. Uśmiechają się nieprzerwanie, machają ręką, przygrywają na różnych instrumentach, znudzeni sięgają po książkę. Mają nieskończoną cierpliwość, ponieważ są wykonani z porcelany. To w miarę nowy zwyczaj. Wszystko zaczęło się w roku 2007. Rzeźbiarz Dariusz Przewięźlikowski wystawił pierwszą grupę ceramicznych postaci, stoją do dziś i możemy je podziwiać na murze miejskim przy ulicy Podmurnej. Pomysł spodobał się mieszkańcom i dzisiaj podobne laleczki możemy podziwiać w wielu toruńskich oknach.
Zabytkowa żaba?
W Toruniu chyba wszystko jest zabytkiem, ale wiele miast w Polsce mogłoby się uczyć jak chronić swoje skarby. Byłem pod wrażeniem jak na budynku przy ulicy dochodzącej do starówki zobaczyłem szyld popularnej sieci sklepów spożywczych. Żaba z kutego metalu uśmiechała się do mnie ze stylowego szyldu. Jak pomyślałem o tandetnych, zielonych i podświetlanych banerach jakie wiszą na ulicach tuż obok Starego Rynku w Poznaniu, to zrobiło mi się trochę smutno. Pisałem o tym na stronie facebookowej. Jedna z czytelniczek napisała, że wewnątrz sklepu spotkała ją kolejna niespodzianka. Na ścianie odkryto i wyeksponowano stare malowidła. Szkoda, że nie zajrzałem do środka. To pierwsza rzecz, którą chcę obejrzeć jak ponownie zawitam w to miejsce.
Pomniki
Władze miasta doskonale wiedzą jak podnieść atrakcyjność Torunia. W wielu zakamarkach miasta, na ulicy pojawiły się pomniki w stylu popularnych osób na ławeczce. Byłem przygotowany na spotkanie z Filusiem, pieskiem znanym mi z rysunkowych żartów z tygodnika Przekrój. Piesek trzyma w pysku melonik swojego pana i pilnuje jego parasola. Profesora Filutka nie spotkamy. Pomnik postawiono w roku 2005. Toruń nie jest miejscem przypadkowo wybranym. To tutaj urodził się oraz spędził dzieciństwo rysownik i satyryk Zbigniew Lengren. Sympatyczny piesek na starówce urzęduje krótko, ale doczekał się już legendy, a w zasadzie przesądu – podobno pociągnięcie jego ucha ma przynieść szczęście, dotknięcie ogona zwiastować wielką miłość, a melonika – powodzenie na egzaminach. Cwany ten kundelek, jego metalowa powierzchnia w tych miejscach błyszczy wypucowana przez naiwnych turystów.
W pobliżu pomnika pieska znajdziemy kolejny zwierzęcy pomnik. Tym razem czeka nas potkanie z osłem, ale może nie być ono już takie przyjemne, ponieważ to po prostu forma kary dla krnąbrnych żołnierzy. Drewniany osioł stał tu w XVII-XVIII wieku i miał na grzbiecie metalowy kątownik. Żołnierza sadzano na grzbiecie, a do nóg doczepiano ołowiane ciężarki. Nieszczęśnik zwijał się z bólu wystawiony na pośmiewisko przed wszystkimi mieszkańcami. W Toruniu natrafiłem jeszcze na pomnik Kargula i Pawlaka oraz przy ulicy Podmurnej pomnik Elżbiety Zawackiej – kurierki AK i jedynej kobiety wśród Cichociemnych.
Toruń to pierniki, ale z nich zupełnie świadomie zrezygnowałem. W mieście są chyba cztery prywatne muzea piernika i jedno państwowe. Spacerując po mieście nie sposób je przegapić. Przechodziłem obok, ale tą przyjemność pozostawiłem na kolejną wizytę. Pierniki załatwione, teraz czas na Kopernika, o którym również należy wspomnieć. Będąc na starówce warto odwiedzić jego pomnik, który stanął w tym miejscu w roku 1853. Budowa pomnika trwała prawie 50 lat, były problemy ze zbiórką pieniędzy, ale również władze pruskie nie były zachwycone pomysłem i próbowały wstrzymać jego powstanie. Podczas renowacji pomnika w roku 2003 okazało się, że Kopernik ma wąsy. Insynuacje znane z filmu „Seksmisja”, że sławny astronom był kobietą można więc śmiało odrzucić. Z Kopernikiem wiąże się jeszcze jedna anegdota. Otóż Napoleon przebywając w Toruniu zażyczył sobie, żeby pokazać mu dom rodzinny Mikołaja Kopernika. Był tylko jeden problem, nikt dokładnie nie wiedział, w której kamienicy przyszedł na świat mały Mikołaj, ani gdzie mieszkał. By nie urazić sławnego gościa pokazano mu pierwszy lepszy dom. Do dzisiaj historycy nie ustali, w której kamienicy mieszkał Kopernik. Owszem budynek, gdzie dzisiaj znajduje się muzeum należał do ojca Kopernika, ale czy tam astronom mieszkał, tego już nie wiemy.
Wieża ratuszowa
Tuż przed zmrokiem wdrapuję się jeszcze na wieżę ratuszową. Przyjemność kosztuje 13 złotych. Do pokonania czeka wiele schodów, najpierw w krętej i ciasnej klatce schodowej, potem po wysokich drewnianych stopniach, obok pracującego głośno mechanizmu zegara na wieży. Na szczycie mamy do dyspozycji wąski taras wychodzący na cztery strony świata. Widok przepiękny, przed nami panorama miasta, mosty na Wiśle, mury miejskie, dachy kamienic, i górujące nad wszystkim liczne kościoły. Pionowo w dół płyta starego rynku. Podziwiać, czy fotografować? Światło szybko gasło, więc nie miałem wyboru. Pstrykałem.
Piernik, Kopernik i…witraż
Toruń oferuje muzea piernika, Kopernika, zabawek, pisma i druku, fortyfikacji pruskich, podróżników imienia Tony Halika, etnograficzne, planetarium wymieniać można dalej. To nie wszystkie i wszystkich nie sposób odwiedzić. Ja wybrałem bardzo skromne i małe muzeum, a w zasadzie pracownię witraży. Na ulicy Szewskiej znajduje się sklep i zakład rzemieślniczy prowadzony przez Sławomira Intka. Tworzy on cudowne rzeczy ze szkła. Co ciekawe wzoruje się i wykorzystuje metody rzemieślnicze opisane przez średniowiecznego mnicha Teofila w XIII wieku dziele „Traktat o sztukach rozmaitych”. Wchodząc do sklepu, galerii , warsztatu przenosimy się w czasie. Cudeńka zrobione ze szkła można podziwiać godzinami. Jeśli mamy szczęście, albo szybciej się umówimy, to właściciel zaprosi nas do muzeum- warsztatu na mały pokaz. Artysta prowadzi również warsztaty dla dzieci, na których każdy wykona swojego szklanego aniołka i sam wybierze dla nie go właściwy kolor.
Zabytkowe więzienie
Toruń to zabytkowe, przepiękne, kolorowe i roześmiane miasto. Czy znajdę jego ciemną stronę. Chyba już was przyzwyczaiłem, że zawsze jej szukam. Nie było to specjalnie trudne. Na przełomie roku 1984 i 1985 komuniści zamienili miasto w prawdziwą twierdzę. Na ulicach pojawiły się dziesiątki milicyjnych patroli, psy, wozy opancerzone, w powietrzu unosił się wojskowy helikopter. Skąd taki pokaz siły? Otóż 27 grudnia w budynku sądu tuż obok aresztu tymczasowego ruszył proces zabójców księdza Popiełuszki. Nawet okna w sądzie wymieniono na żółte, by z ulicy nic nie można było zobaczyć. Do środka wstęp mieli tylko nieliczni. Dzisiaj możemy zobaczyć budynek sądu, i nawet wejść do środka pod same drzwi sali, gdzie odbywał się proces. Do gmachu sądu przylega bezpośrednio Areszt Tymczasowy, to zabytkowa, neogotycka rotunda z roku 1853. Wyjątkowo ponura i posępna. Spacerując pod wysokim murem więzienia spotykam osoby odwiedzające więźniów. Jedni w oknie za kratami, drudzy na ulicy z głowami podniesionymi w górę. Trwa głośna rozmowa, bo odległość znaczna. Pojawiają się prośby o paczkę, pieniądze, szlugi, ale i wyznania miłości. Samo życie.