PolskaPoznań

Poznań wypina cztery litery na rzekę

 

Poznań do rzeki odwrócił się plecami – to za słabe określenie, dlatego napisaliśmy o wypiętych czterech literach. To smutne, ale przez lata nic w tej działce się nie zmieniło. Co prawda wiele się mówi o zmianach, powstało nawet kilka inicjatyw i projektów, ale wystarczy zrobić sobie krótki spacer, żeby przekonać się, jak nad rzeką jest brzydko.
Po wizycie w Bydgoszczy byliśmy zauroczeni, ile może skorzystać miasto leżące nad rzeką.
Ktoś nam nie wierzy? Dlatego przygotowaliśmy specjalną wycieczkę. Nawet dla Poznaniaków może być to nowość. Turystów odwiedzających nasze miasto zachęcamy do poświęcenia małej godzinki. Tym bardziej że spacer zaczynamy na Ostrowie Tumskim- w samym sercu historycznego centrum stolicy Wielkopolski, tuż za katedrą i Bramą Poznania.
Spytacie, dlaczego spacerować, kiedy w okolicy tak brzydko i nieciekawie? Odpowiedź znajdziecie podczas wędrówki z nami.

Idziemy na północ. Możemy skorzystać z wygodnej drogi rowerowej, prowadzącej wzdłuż rzeki. Tak dotrzemy do pierwszego mostu kolejowego oraz drogowego. Nad nami główna trasa na Warszawę. Jeśli chwilę w tym miejscu zabawimy, to na pewno nad naszymi głowami z hukiem przemknie pociąg.
Na murowanych przęsłach znajdziemy mnóstwo ciekawych prac. To pierwszy cel naszej wycieczki.

 

Graffiti
Dobrego graffiti czasem trzeba poszukać. Wiele ciekawych prac powstaje w miejscach mało uczęszczanych albo trudno dostępnych. Nie każdy graficiarz potrzebuje poklasku tysięcy widzów. Dlatego warto szukać takich prac.
Nie jesteśmy jakimiś super fanami tej sztuki, ale czasem lubimy popodziwiać, co młodych ludzi dzisiaj kręci.
Przy okazji przyznamy, że nie lubimy i nie rozumiemy tagerów, których bazgroły można znaleźć w mieście na każdym kroku. Może to dobre zajęcie dla dzieciaków, których kręci adrenalina. W sumie wstawianie takich samych znaków w różne miejsca to zwykły wandalizm. Jakaś forma wyolbrzymionego ego. To jest prawie jak posikiwanie psa, bo jak inaczej nazwać pozostawienie setek swoich graficznych podpisów na budynkach w mieście.
Poznań ma pecha. Całe centrum zabazgrane jest jednooką istotą. Malunki często dewastują nowe elewacje, a wandal jest bezkarny, choć wszyscy doskonale wiedzą, kto to robi.
Dlatego my, trochę już wiekowi lubimy takie miejsca, jak to nad rzeką. Rysunki są ciekawe, a do tego nikt nie niszczy naszego miasta.

 

 

Śmieci
Mijając most z graffiti, schodzimy ze ścieżki rowerowej. Jest wygodna, ale my wybieramy wąską drogę tuż nad samym brzegiem rzeki. Teraz możemy podziwiać, co miasto ma do zaoferowania. Wszędzie śmieci, mnóstwo plastiku, zużytego sprzętu domowego, starych opon i wszelkiego rodzaju paskudztw. Śmieci znajdziemy w trawie, na grząskich terenach porośniętych trzciną, ale również w wodzie. Rzeka na tym odcinku wygląda dość malowniczo, ale żeby zrobić fajną pocztówkę bez śmieci i odpadów, trzeba mocno się natrudzić.
Szkoda, bo jest to mały kawałek przyrody w samym centrum miasta.
Nad rzeką spotykamy też wędkarzy. Podobno ryba bierze.

 

 

 

Elektrociepłownia
Wzdłuż rzeki docieramy do samego końca wyspy. Niestety jesteśmy po drugiej stronie, więc musimy się wrócić do pierwszego mostu na ulicy Świętego Wincentego.
Wokół nas przemysłowy krajobraz- magazyny, puste place, garaże, tyły jakichś zabudowań. Tak właśnie Poznań żyje z rzeką. Pokazuje swoją najgorszą stronę. Z wysokości małego mostu najlepiej widać tytułowe cztery litery.
Ale podziwianie brzydoty Poznania z tego miejsca to nie nasz główny zamysł. Idziemy, by obejrzeć nieczynną elektrociepłownię Garbary.
Zakład powstał w roku 1929, więc w pewnym stopniu mamy przed sobą zabytek. Obiekt przeznaczony jest na sprzedaż, ale od roku 2015 nie udało się go sprzedać. Zakład oglądamy od strony kanału ciepłowniczego Warty. Dzisiaj to prawdziwa plątanina metalu, betony i zieleni. Przyroda powoli odzyskuje swój teren. Drzewa i krzewy pojawiają się na każdym wolnym skrawku powierzchni. Dobrze, że nie ma jeszcze liści, więc budynek dobrze widać.
W poprzednich latach w ramach Dni Twierdzy Poznań organizowane były wycieczki po Elektrociepłowni. Jak będzie w tym roku, wkrótce się przekonamy, ale niezależnie od tego warto zobaczyć zakład z tej perspektywy.

 

 

Na koniec krótki film z naszej wycieczki i mapka, która ułatwi spacerowanie i zwiedzanie tego miejsca.