Na Wildzie mieszka szatan
„Na Wildzie mieszka szatan”- tak w piosence „Ezoteryczny Poznań” śpiewał Grabaż z Pidżamy Porno, chyba najpopularniejszego zespołu rockowego ze stolicy Wielkopolski. Ile w tym stwierdzeniu prawdy? Jeśli zajrzymy do policyjnych statystyk to zwolennicy tej teorii będą rozczarowani. Najwięcej przestępstw dokonywanych jest na Starym Mieście. To zupełnie normalne, ponieważ w obrębie Starego Rynku toczy się w zasadzie całe nocne życie Poznania. Jednak w przeprowadzonych ankietach mieszkańcy od lat właśnie Wildę wskazują jako miejsce, gdzie nie czują się bezpiecznie. Mieszkałem przez jakiś czas w kamienicy na Wildzie. I to właśnie na ulicy Sikorskiego, która podobno cieszy się najgorszą sławą. Owszem im dalej od Rynku Wildeckiego to kamienice są coraz bardziej zaniedbane i zniszczone, ale jakoś według mnie nie przekładało się to na żadne niebezpieczeństwo. W bramach wystawali młodzi ludzie, popijali alkohol, palili szlugi, ale awantur nie wszczynali. Są miejsca w Poznaniu, gdzie pod tym względem jest o wiele gorzej. Dlaczego więc to właśnie Wilda wskazywana była w ankietach? Może pokutuje wspomnienie targowiska Bema i terenów przy starym stadionie Warty, gdzie zawsze kręciło się pełno dziwnych typów? Nie wiem, jedno jest pewne szatana na Wildzie nie znajdziecie, choć mrocznych klimatów tutaj sporo.
Z aparatem fotograficznym wybrałem się w okolice byłego ZNTK i tzw. wolnych torów. Plener udany. Ten rodzaj turystyki zwany z angielskiego urban exploration, czyli eksploracja miejska od pewnego czasu cieszy się niezwykłą popularnością, szczególnie wśród młodych ludzi. Moda przyszła ze Stanów, gdzie nawet wędrówki miejskimi kanałami są uznawane za mega atrakcyjne. Na You tube można znaleźć mnóstwo filmów nakręconych w takich miejscach. Aura tajemniczości podkręca atmosferę. Jednak ten rodzaj turystyki nie przekonuje mnie. Fajnie czasem zapuścić się do starej fabryki i opuszczonych kamienic w poszukiwaniu ciekawych i trochę ponurych fotek, ale żeby przedkładać takie atrakcje nad morze, lasy, góry?