Niemcy

Berlińskie graffiti

 

berlin graffiti streetart Banksy sztuka ulicy niemcy podróze turystyka

 

Berlin był podzielony murem przez kilkadziesiąt lat. Czyżby to dawało ulicznym artystom prawo do malowania na ścianach, murach, kioskach, pawilonach, w bramach, a nawet na plandekach aut ciężarowych? Graffiti w Berlinie obecne jest wszędzie. Z czasów, kiedy było oznaką buntu młodego pokolenia pozostało niewiele. Graficiarzom bliżej do sztuki, czy nawet reklamy. Tak było również z muzyką punkową. Zbuntowani młodzi ludzie wykrzyczeli swój sprzeciw przeciwko wszystkiemu, a potem zajęli się sztuką. Buntownicy wyrośli na artystów, oczywiście nie wszyscy, wielu z nich zostało zamkniętych w getcie trzech akordów i rytmicznego łoskotu.

Spacerując po Berlinie nie sposób nie zauważyć sztuki na murach. Jest wszechobecna i ociera się o wandalizm. W Polsce wiele osób narzeka na graficiarzy, ale powinni być zadowoleni, że do poziomu berlińskiego nam jeszcze daleko.

Na działalność chłopaków mających plecaki wypełnione puszkami z farbą, spojrzałem z innej strony po przeczytaniu powieści „Cierpliwy snajper” hiszpańskiego pisarza Artuto Perez- Reverte.

Zrozumiałem, że dla nich ważniejszy jest sam dreszczyk emocji, zastrzyk adrenaliny, kiedy malują w nocy w zakazanych miejscach. Dla nich popularność i zaistnienie w świecie artystycznym jest nieważne. Każdy posługuje się oryginalnym podpisem i jest doskonale rozpoznawalny wśród graficiarzy. Zrobić wrażenie na kolegach po fachu to jest coś. Szary tłum nie ma dla nich znaczenia. To czyni z nich artystów niekomercyjnych i niezależnych.

Graffiti ma swoich guru. Na pewno jest nim artysta ukrywający się pod pseudonimem Banksy. Po wielu jego kontrowersyjnych i brawurowych akcjach dziennikarze spekulują od lat na temat jego tożsamości. Próbują go odnaleźć. Banksy nie do wszystkich prac się przyznaje zostawiając nam domysły.

Tak jest w przypadku wielkiego graffiti w Berlinie. Nawet przewodniki reklamują go jako jego pracę, ale pewności nie mamy. Banksy lubi ujawniać się przy spektakularnych pracach, jak pozostawienie napisu w ZOO w klatce ze słoniami – „Nuda, nuda, nuda”, czy też namalowanie drabiny na murze dzielącym Izrael i Palestynę.

Jedno jest pewne, tajemnica wokół prac artystów ulicznych dodaje specyficznego klimatu ich działalności, tym bardziej że patrząc na prace wielu z nich to zauważamy, że do miana sztuki to tym dziełom czasem daleko.