DAG Krzystkowice – bezpieczeństwo podczas zwiedzania na pierwszym miejscu
DAG Krzystkowice to opuszczona, popadająca w ruinę dawna niemiecka fabryka amunicji z czasów II wojny. Fani urbexu znają ją doskonale i spenetrowali już pewnie każdy zakamarek. Oficjalna nazwa jest trochę długa Alfred Nobel Dynamit AG w Krzystkowicach Naszą relacją do zwiedzania chcemy zachęcić także pozostałych turystów, którzy takie atrakcje dotąd omijali. Podziwianie opuszczonych budynków jest bezpieczne jeśli zachowamy odpowiednią ostrożność. Z drugiej strony nie mamy wątpliwości, że zakazy niewiele pomogą. Odniosą odwrotny skutek i przyciągną tłumy żądne nielegalnych atrakcji. Potrzebna jest rzetelna informacja i wskazówki, jak uniknąć niebezpieczeństwa.
Pozostałości fabryki znajdują się w lesie w okolicach Nowogrodu Bobrzańskiego. Teren jest nieogrodzony i każdy może tu wejść. To aż 35 km² powierzchni. Nastawmy się na długi spacer lub pomyślmy o wycieczce rowerowej. Mały kawałek terenu jest niedostępny, ponieważ znajduje się tu baza wojskowa oraz zakład karny.
O fabryce wiemy mało, gdyż nie przetrwała żadna dokumentacja. W sumie to nawet trwają dyskusje, co tutaj produkowano. Określić to mogą specjaliści na podstawie analizy pozostałości po linii produkcyjnej. Oczywiście mowa o budynkach, bo całe wyposażenie nie istnieje. Tuż po wojnie urządzenia zabrali Rosjanie, a to, co zostało, przez lata rozkradziono lub zniszczono.
DAG Krzystkowice – informacje praktyczne (aktualizacja maj 2024)
- DAG Krzystkowice znajduje się koło Nowogrodu Bobrzańskiego w województwie lubuskim
- opuszczona fabryka znajduje się w lesie
- teren nie jest ogrodzony (z wyjątkiem części obszaru cały czas zajmowanego przez wojsko)
- wstęp jest bezpłatny, fabryka nie jest oficjalną i zabezpieczoną atrakcją turystyczną,
- obowiązuje zakaz wchodzenia do budynków
- teren fabryki dzisiaj to las, więc za wjazd autem można otrzymać mandat
- kombinat DAG Krzystkowice powstał jako filia koncernu IG Farben
- w fabryce produkowano materiały wybuchowe, ale dokładnych szczegółów brak, nie zachowała się dokumentacja, w opracowaniach o fabryce często pojawia heksogen,
- linia na wypadek zbombardowania była zdublowano, stąd powtarzalność budynków,
- fabryka zajmuje olbrzymi teren, zwiedzanie zajmie nawet kilka godzin,
- to idealne miejsce na wycieczkę rowerową
- na wycieczkę można zabrać psy, ale pamiętajmy o smyczy, tu obowiązują takie same zasady jak w lesie.
Kiedy powstała fabryka DAG Krzystkowice?
Trudno nawet określić datę powstania zakładu. Prawdopodobnie było to w roku 1939. Fabryka w Krzystkowicach była filią IG Farben. Tak, tego samego, który niechlubnie wsławił się produkcją Cyklonu B., używanego w komorach gazowych w niemieckich obozach zagłady. I jeszcze mała dygresja. W końcu dzisiejsza wycieczka to podróż historyczna. Cyklon B. wynalazł Fritz Haber niemiecki chemik, noblista, ale również człowiek, który za swoje żydowskie pochodzenie musiał uciekać z Niemiec. Który to raz wykorzystujemy naukę do zabijania? Warto o tym pamiętać zwiedzając DAG Krzystkowice.
Ta fabryka w całości nastawiona była na produkcję wojskową. Każdy metr kwadratowy tej ziemi przyczynił się do śmierci tysięcy ludzi. Proch i materiały wybuchowe tutaj produkowane zabijały żołnierzy i ludność cywilną. W zakładzie pracowali również więźniowie. Wielu z nich zmarło lub zginęło podczas wypadków w pracy. Choć Niemcy zrobili wiele, by fabryka była bezpieczna, jednak wielokrotnie dochodziło do niekontrolowanych wybuchów. Ryzyko było duże, dlatego cały proces produkcyjny na ogół był dublowany. Wyłączenie jednego elementu nie powodowało zatrzymania całej produkcji.
DAG Krzystkowice to było samowystarczające miasto ukryte w lesie
Fabrykę ukryto w lasach celowo. Produkcja objęta była ścisłą tajemnicą i zrobiono wiele, żeby zakład był maksymalnie samodzielny. Powstała elektrociepłownia, bloki mieszkalne dla zatrudnionej kadry, oczyszczalnia ścieków, własne ujęcie wody, kasyno, straż pożarna. Zaopatrzenie i gotowe produkty przywożone były specjalnymi pociągami, które kursowały z wygaszonymi paleniskami, korzystając z wcześniej wyprodukowanej pary wodnej. Istniała też możliwość tankowania pary w specjalnych punktach. Takie środki ostrożności miały ochronić przed bombardowaniem z powietrza.
Przeznaczenie budynków
Wygląd wielu budynków może wprowadzać w błąd co do ich przeznaczenia. Na przykład hotelowce, które potocznie są tak nazywane, ponieważ przypominają ruiny opuszczonych hoteli lub domów wypoczynkowych. Tymczasem to obiekty, w których rozpoczynał się proces nitracji celulozy. Balkony służyły do ewakuacji. Potężny żelbetowy szkielet wypełniony był cienkimi ściankami z cegły. Dodatkowo umieszczono wiele okien. W momencie wybuchu nienaruszona zostawała główna konstrukcja. Siła wybuchu bez problemu wydostawała się na zewnątrz.
Najefektowniejszy budynek w DAG Krzystkowice
Elektrociepłownia to największe budynki kompleksu. Robią wrażenie! Zachowały się dwa potężne ceglane kominy. W tym przypadku również zdublowano obiekty. Na wypadek awarii lub zbombardowania produkcję przejmowała elektrownia zapasowa. Co ciekawe posiadała ona kominy teleskopowe. W wypadku zagrożenia nalotami składano je. Piece w głównej sali posiadały system szybkiego wygaszania. Wielkie kominy były widoczne z daleka, ale chociaż nie dymiły. Zajrzeliśmy do wnętrza jednego z kominów. Wyszła z tego niesamowita fotografia.
Tajemnicze zbiorniki
Najbardziej tajemniczo wyglądają wielkie zbiorniki o cylindrycznym kształcie. Wykonano je z żelbetonu i dla bezpieczeństwa otoczono ziemnymi wałami. Do końca nie wiadomo, jakie substancje tu przechowywano, ale jedno jest pewne – obawiano się wielkiego BUM. Oglądając konstrukcje z góry, nie zbliżajcie się do krawędzi. Jest tam bardzo wysoko.
Ma budynku dyrekcji i kasyna zachowały się resztki płaskorzeźby. Fabrykę zbudowano z wielkim rozmachem, jeśli pomyślano o takich szczegółach.
Zasady bezpieczeństwa
Mówiliśmy o środkach ostrożności. Nie żartujemy. Tu ciągle może być niebezpiecznie. Należy przestrzegać kilku zasad:
- – Maksymalnie ograniczyć penetrację wnętrza budynków.
- – Nie wchodzić do podziemi i piwnic.
- – Nie przeciskać się przez wąskie przejścia.
- – Nie wchodzić na balkony.
- – Nie wspinać się na wysokości. Wiemy, że drabina na kominie elektrociepłowni kusi, ale to fatalny pomysł. Metalowe elementy mają ponad 80 lat.
- – Nie zwiedzać samotnie.
- – Ostrożnie z ogniem. Nie palić papierosów i nie oświetlać pomieszczeń zapalniczką ani zapałkami.
DAG Krzystkowice jest niebezpieczne
Z ogniem to nie żart. Choć od zaprzestania produkcji minęło wiele lat to ciągle znajdują się tu substancje łatwopalne i wybuchowe. W roku 2003 doszło do tragedii w sąsiednim zakładzie amunicji w Brożku. To obiekt bardzo podobny. W wybuchu zginęło wtedy dwóch studentów. Wszystko zaczęło się od zapalonej zapałki. Siła eksplozji była olbrzymia.
Równie tragiczne opowieści możemy usłyszeć od mieszkańców w okolicznych wioskach. Kiedy wkroczyła tu Armia Czerwona i zaczęła kraść na potęgę, nikt nie myślał o środkach ostrożności. Doszło do kilku dużych wybuchów. Kilku czerwonoarmistów zginęło.
Jeśli zainteresowała was stara niemiecka fabryka, ale zwiedzanie z dreszczykiem emocji nie jest jednak dla was to mamy inną propozycję. W Bydgoszczy znajduje się taki sam obiekt i utworzono w nim muzeum. My już je zwiedziliśmy. Relacja jest na naszej stronie. Zapraszamy na krótki film.
Dołączmy też mapkę terenu z dokładną lokalizacją ważniejszych budynków – Link do mapki