Twierdza Srebrna Góra

Góry Sowie to nie tylko atrakcyjne szlaki turystyczne, przyroda i piękne widoki. Wędrując po okolicy, warto zarezerwować jeden dzień na zwiedzanie Srebrnej Góry. Znajdziemy tu fascynująca twierdzę wybudowaną przez Prusaków w XVIII wieku. Miała zabezpieczać przeprawy przez pobliską przełęcz rozdzielająca Góry Sowie i Góry Bardzkie. Przy okazji warto rozprawić się z pewną nieprawdziwą informacją. Wiele osób opisuje obiekt jako największą górską twierdzę w Europie. Niestety to błąd. Oczywiście nic to nie zmienia. Srebrna Góra to zabytek wyjątkowy i wspaniały.
Twierdza nazwę wzięła od pobliskiej miejscowości, która prawa miejskie otrzymała w roku 1536. Jak się domyślacie, mieszkańcy trudnili się górnictwem. Wydobycie srebrna to było bardzo opłacalne zajęcie. Po wyczerpaniu złóż miasto zaczęło podupadać. Dzisiaj to wieś. Srebrna Góra została zdegradowana w roku 1945. Twierdzę wzniesiono według projektu pruskiego inżyniera Ludwika Wilhelma Reglera, ale obiektem bardzo interesował się sam cesarz Fryderyk Wielki, który naniósł kilka istotnych poprawek. W zasadzie mówimy o dwóch obiektach znajdujących się na dwóch wzniesieniach ( na Fortecznej Górze, 686 m n.p.m oraz wzniesieniu Ostróg – 627 m n.p.m). Z tarasów wokół fortu rozciąga się wspaniały widok. Przy ładnej pogodzie można podziwiać godzinami.





Finansowanie budowy zapewnił specjalny podatek ściągany na Śląsku i zwany przez mieszkańców dopustem srebrnogórskim. Twierdza tylko raz miała okazję sprawdzić się w ogniu. Warownie oblegały wojska francuskie pod dowództwem brata Napoleona. Ciekawostką jest fakt, że oblężenie trwało, choć kilkanaście dni wcześniej podpisano pokój w Tylży. W tamtych czasach przepływ informacji szwankował. Rozkazy dostarczano pocztą konną. To musiało trwać! Rozwój techniki wojennej spowodował, że twierdza stała się niepotrzebna. W latach 1830-1848 znajdowało się w nim więzienie. Rozkaz likwidacji wydano 1 stycznia 1860 roku. W następnych latach fortyfikacje służyły jako poligon doświadczalny do prób artylerii i materiałów wybuchowych. I kolejna ciekawostka. To właśnie tu po raz pierwszy wykorzystano artylerię o lufie gwintowanej. Na wystawie możemy zobaczyć pocisk wystrzelony z takiej armaty, a znaleziony na terenie twierdzy.

Kolej zębata w Górach Sowich
Poligon artyleryjski zamieniłby obiekt w kompletne gruzowisko, na szczęście dostrzeżono potencjał turystyczny i już pod koniec XIX wieku udostępniono twierdzę do zwiedzania. Turyści docierali zębatą Koleją Sowiogórską. Na stromych górskich podjazdach dokładano trzeci tor i przy pomocy specjalnych kół zębatych pociąg wspinał się w górę. W okolicy znajdują się dwa stare wiadukty. Wybraliśmy się je obejrzeć. Niestety toną w gąszczu zieleni i niewiele widać. Pewnie zimą i jesienią, kiedy drzewa zgubią liście, widok będzie trochę lepszy. Spacerowaliśmy po wiadukcie. Wysokość robi wrażenie. Wiadukt Żdanowski jest po remoncie, ale również i tu drzewa utrudniają sfotografowanie obiektu w całości. Na wysokich przęsłach znajduje się ściana wspinaczkowa. Super atrakcja dla odważnych.



Matematyka na szlaku
Do twierdzy nie dojedziemy autem. Samochód trzeba zostawić na parkingu (cały dzień kosztuje 10 zł) i ostatni odcinek przejść na piechotę. Uwaga – jest stromo i trochę daleko. Drogę pokonaliśmy w 20 minut, ale nie było nudno. Wszystko za sprawą przygotowanych zagadek dla dzieci. Maks strasznie się wkręcił, rozpoznawał tropy zwierząt oraz szukał ptaków w gęstwinie leśnej. Znalazła się także jedna zagadka matematyczna wymalowana na jezdni. Kinga daje wielki plus!

Przewodnik na piątkę
Centralnym punktem twierdzy jest Fort Donjon, składający się z czterech wież o średnicy 60 metrów. Mur ma grubość 2 metrów. Wszystkie wieże połączone są kurtynami. Łącznie znajduje się tu 151 pomieszczeń. Podczas godzinnego zwiedzania z przewodnikiem oczywiście nie zobaczymy wszystkich, ale spacer po podziemnych korytarzach to super sprawa. Kilka słów poświęcimy przewodnikowi. Poznaliśmy ich wielu i bywało różnie, ale tym razem mieliśmy do czynienia z mistrzem nad mistrzami. Przewodnik przebrany w strój kaprala armii napoleońskiej barwnie opowiadał o historii, oraz życiu codziennym żołnierzy w twierdzy. Była musztra, apel i ciekawostki. Zatykaliśmy uszy i dla bezpieczeństwa otwieraliśmy usta przy wystrzale z broni czarnoprochowej z epoki wojny napoleońskiej. Zatopiliśmy się w kłębach dymu, aż strach pomyśleć co się działo, kiedy strzelał cały oddział. I jeszcze jedna ciekawostka. Żołnierze to byli prości i niewykształceni ludzie, ale kiedy dostawali comiesięczny żołd, nie mieli problemu z rachowaniem. Było łatwiej, ponieważ srebrne monety można było łamać na kawałki.




Jesteśmy na Śląsku, więc nie może zabraknąć opowieści w stylu Złotego Pociągu. W roku 1944 na terenie twierdzy drążono podziemnego korytarze. Nie wiadomo w jakim celu. 3 marca 1945 na wzgórze dotarła kolumna niemieckich ciężarówek. W wiosce wprowadzono zakaz opuszczania domów, Mieszkańcy usłyszeli odgłos podziemnego wybuchu. Tak powstała legenda o maskowaniu wejść do korytarzy pełnych ukrytych skarbów.


Zwiedzanie z przewodnikiem trwa około 70 minut. Bilet normalny kosztuje 28 zł, ulgowy 19. Dzieci do 4 lat wstęp bezpłatny. Godziny otwarcia: kwiecień, maj, czerwiec, wrzesień, październik 10-18 (ostatnie wejście 16.30) lipiec, sierpień 10-19 (ostatnie wejście 17.30) listopad- marze 10-17 (godziny zwiedzania z przewodnikiem: 10:20, 11:00, 12:00, 13:00, 14:00, 15:00, 15:50) Więcej informacji znajdziecie na stronie Twierdzy.