Dolina Białej Wisełki i Szczyrk
Z Żywca zabieramy was na wycieczkę do Szczyrku i Wisły. To miejsca doskonale znane i oblegane przez turystów o każdej porze roku. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. My mieliśmy do dyspozycji pół dnia, dlatego dobrze zaplanowaliśmy wycieczkę.
Wyruszyliśmy wcześnie rano. Nad polami unosiła się jeszcze poranna mgła. Kilka kilometrów od Żywca przejechaliśmy pod drogą ekspresową na wysokich słupach. Już z daleka ten niesamowity widok zwrócił naszą uwagę.
– Zatrzymaj się i robimy fotki – szybko zapadła decyzja.
Długo wahaliśmy się, czy wybrać długi obiektyw, czy też zdecydować się na szerokokątny. Powstało kilkanaście różnych ujęć. Ostatecznie wybraliśmy taką kosmiczną fotkę.
Do Szczyrku dotarliśmy bardzo wcześnie. Miasteczko wyglądało jak wymarłe, ulice były puste – to rzadki tutaj widok, najwyraźniej turyści jeszcze odsypiali atrakcje sobotniej nocy.
Bez problemu zaparkowaliśmy auto kilka metrów od drewnianego kościoła św. Jakuba.
To był jeden z głównych celów naszej wycieczki.
W tym miejscu oddaję głos Kindze. Zwiedzanie zabytkowego kościółka zdążyła już opisać na swoim blogu o matematyce Kinga i matematyka.
Kościół zbudowano w latach 1797-1800. wnętrze urządzono w stylu późnobarokowym, ale z budowlami z cegły z tego okresu nie ma wiele wspólnego. Kolorowymi obrazami na ścianach bliżej mu do wschodnich cerkwi. Czuć też góralką rękę. Powiem szczerze – rzadko, który kościół zrobił na mnie takie wrażenie.
Mogłabym godzinami podziwiać jego wnętrze, obrazy, nietypowe kolory, oryginalne rzeźby. Z wrażenia aż usiadłam w ławie. Wtedy nastąpiła katastrofa- nieroztropnie spojrzałam pod nogi. Posadzka kościoła to niesamowita mozaika. Kwadraty, kwadraty i jeszcze raz kwadraty. Zaczęłam je liczyć, obliczać, ile jest w rzędzie, przemnażać próbując ustalić, ile mieści się w całej świątyni. Czy kogoś z was dopada też taka potrzeba liczenia?
Na wprost kościoła, po drugiej stronie drogi znajduje się skocznia narciarska. Nikt z Grafów nie jest fanem tej dyscypliny sportowej, ale poszliśmy zerknąć na obiekt. Wysokość progu na żywo robi wrażenie.
Kiedy opuszczaliśmy Szczyrk, stragany zaczynały się otwierać. Za moment byłoby tutaj nieznośni głośno i tłoczno. Nam marzył się mały spacer po górach. Dlatego pojechaliśmy w stronę Wisły, chcieliśmy zobaczyć Dolinę Białej Wisełki. Już pierwszy wodospad skłonił nas do zaparkowania samochodu i rozprostowania kości. Natrafiliśmy na sesję fotograficzną młodej pary. Co to teraz ludzie nie wymyślą.
Mieliśmy jeszcze jeden postój. Zatrzymaliśmy się, żeby obejrzeć Jezioro Czerniańkie. To sztuczny zbiornik powstały w roku 1973. Zapora ziemna powstała w miejscu połączenia Białej Wisełki z Czarną Wisełką. Po tamie można spacerować i podziwiać widoki po obu stronach.
Dolina Białej Wisełki to idealne miejsce na lajtowe spacery. Świetnie odnajdą się tutaj seniorzy, jak i rodziny z małymi dziećmi. Ten szlak jest doskonały nawet dla małych dzieci jadących w wózku. Nasz Maks radził sobie z większymi wyzwaniami.
Nazwa Biała Wisełka pochodzi od tego, że woda płynie bardzo wartko i się pieni. Na krótkim odcinku znajduje się aż 25 różnej wielkości wodospadów. Szlak prowadzi wzdłuż rzeki, więc jest co podziwiać. Z Maksem mieliśmy mały kłopot, co chwilę brał się, żeby wskoczyć do rzeki. Tuptał blisko krawędzi urwiska i śmiało zerkał w dół na spienioną wodę.
W Beskidzie Śląskim zaskoczyła nas złota polska jesień. W takich kolorach dolina wyglądała jeszcze piękniej. To był ostatni punkt naszej wycieczki, dlatego z wielkim żalem myśleliśmy o drodze powrotnej.
Podczas weekendu w Żywcu spaliśmy w Ośrodku Wypoczynkowym Igor. Polecamy wszystkim to miejsce. Domki są super. Nasz Maks był zachwycony placem zabaw w ośrodku.