Site icon GRAFY W PODRÓŻY

Toruń piernikiem stoi

Toruńskie pierniki

W tym twierdzeniu nie ma żadnej przesady. Toruń może pochwalić się wieloma zabytkami i Mikołajem Kopernikiem, ale to właśnie korzenne słodkości kojarzą się najbardziej z tym pięknym miastem. Każdy turysta chcący poznać Toruń musi zanurzyć się w opowieść o toruńskich piernikach.

Nazwa “piernik” ma swoje korzenie w słowie “pierny”. czyli pieprzny. Pierniki wypieka się w Toruniu od średniowiecza. Jednak najstarszy przepis ma dopiero trzysta lat. Pojawił się w roku 1725 w księdze „Compendium medicum auctum” i wymienia następujące przyprawy: imbir, kardamon, goździki, gałka muszkatołowa, cynamon, anyż i pieprz. Warto wspomnieć, że z racji użytych przypraw, które kupowano w odległych krainach, był to przysmak tylko dla najbogatszych. Przed wiekami recepturę przekazywano ustnie i była to ściśle skrywana tajemnica warsztatu piekarza. Nad wszystkim czuwały cechy rzemieślnicze. Droga od czeladnika do piekarza była długa i trudna.

Pierniki w legendzie

Przed wiekami żył sobie młody piekarczyk Bogumił, który pracował u mistrza Bartłomieja. Ten miał przepiękną córkę. Młodzieniec zakochał się po uszy. Wkrótce zauważył, że nie jest obojętny dziewczynie. Ta wodziła za nim wzrokiem i czerwieniła się przy każdym spotkaniu. Lecz wspólna przyszłość nie była pisana zakochanym. Dziewczyną interesował się bogaty wdowiec z sąsiedztwa. Obsypywał ją prezentami i kosztownościami. Zgadnijcie, kto był faworytem na męża w oczach ojca. Musicie wiedzieć, że to były okrutne czasy dla zakochanych. O małżeństwie decydowali rodzice i uczucie nie miało wówczas znaczenia. Perły i pełna sakiewka to był wtedy podstawowy argument. Zrozpaczony i zakochany młodzieniec chodził na łąkę, zbierał kwiaty dla ukochanej. Był smutny, ponieważ przeczuwał, że ojciec córki nie zgodzi się na ślub. Pewnego dnia zauważył w strumieniu tonącą pszczołę. Uratował jej życie i pomógł wejść na brzeg. Wtedy nastąpił cud. Owad zamienił się w królową krasnoludków. Bogumił dojrzał także oddział malutkich rycerzy. Młodzieniec ukłonił się pięknie, jak wypadało w towarzystwie królowej. Wtedy nieznajoma przemówiła – jesteś dobrym człowiekiem, dlatego zdradzę ci pewien sekret. Dodaj do ciasta piernikowego miodu. Po chwili królowa krasnoludków zamieniła się w pszczołę i odleciała w stronę nieba. Poszybował za nią rycerski orszak, również przemieniony w owady. Bogumił przez moment zastanawiał się, czy nie był to sen, ale zaintrygowany postanowił skorzystać z podpowiedzi. Wrócił do piekarni mistrza Bartłomieja i zabrał się za przygotowanie ciasta na pierniki. Oprócz stałych składników i przypraw dodał trochę miodu. Wszystko w tajemnicy przed mistrzem. I wtedy nadeszła sensacyjna wiadomość. Do Torunia zbliżał się król. Wizyta była okazją do pochwalenia się swoimi wyrobami. Wszyscy rzucili się do pracy. Młodzieniec był przerażony. Jeśli porada królowej okaże się wielkim błędem, jego szef może się ośmieszyć i popaść w niesławę. Na wyrobienie nowego ciasta było za późno. Pierniki z miodem były już w piecu. Następnego dnia w Toruniu pojawił się król. Na rynku czekały stoły zastawione przeróżnymi pysznościami. Król spacerował i próbował różnych produktów. Sięgnął po pierniki z miodem. Uśmiech zachwytu pojawił się na jego twarzy. – Kto wypieka tak przepyszne pierniki? – zapytał. Mistrz Bartłomiej wskazał na swojego pracownika. Król zamówił dużą ilość pierników i spytał, czego w zamian Bogumił żąda. Młodzieniec bez namysłu odpowiedział, że nie marzy o żadnych skarbach i szczęście da mu jedynie ślub z córką piekarza. Król bez namysłu zarządził weselisko. Bogumił dostał rękę ukochanej, a miód na stałe zagościł w piernikowych przepisach.

Mając piętnaście lat, Toruń odwiedził Fryderyk Chopin. Miasto zrobiło na nim duże wrażenie. Szczególnie fortyfikacje, ale w liście do swojego przyjaciela wspomina również pierniki – “Ale to ci napiszę, iż największą impresję, czyli alias wrażenie, pierniki na mnie uczyniły. Widziałem ja, prawda, i całą fortyfikację ze wszystkich stron miasta, za wszystkimi szczegółami […] To jednak nie przechodzi pierników, z których jeden posłałem do Warszawy.”

Warto również przypomnieć siedemnastowiecznego poetę Fryderyka Hoffmanna, który toruńskie pierniki umieścił na swojej liście ulubionych przysmaków:  „Gdańska gorzałka, toruński piernik, krakowska panna, warszawski trzewik – najlepsze rzeczy w Polsce”

Sklepów sprzedających pyszne pierniki w centrum Torunia jest kilka. Nie będziemy podawać dokładnych namiarów, ponieważ spacerując po starówce, bez problemu je odnajdziecie. Warto zajrzeć do kilku. Podziwiać i smakować. To naprawdę niezła zabawa. Niektórymi smakami będziecie zadziwieni. Nie ma zwiedzania Torunia, bez odwiedzin w dwóch muzeach poświęconych piernikowi. Na które się zdecydować? Nie pomożemy, nie mamy faworyta. Najlepiej tak jak my odwiedzić oba. Jeśli podróżujecie z dzieckiem, to zapewniamy, że cała rodzina będzie się znakomicie bawiła.

Muzeum Toruńskiego Piernika

To oddział Muzeum Okręgowego w Toruniu. Muzeum mieści się w budynku starej fabryki pierników Gustava Weesego. Zobaczymy tu mnóstwo zabytkowych eksponatów związanych z produkcją palników: drewniane formy, maszyny, wyposażenie dawnych sklepów. Poznamy również składniki używane do produkcji pierników. Dużo miejsca zajmuje osobna wystawa związana z pszczelarstwem. Muzeum korzysta z najnowocześniejszych technologii. Interaktywna prezentacja legend toruńskich zatrzymała na długo naszego Maksa. Oglądał, słuchał i podziwiał.

Muzeum Toruńskiego Piernika, ul Strumykowa 4. Godziny otwarcia: Od 1 maja do 30 września:: wtorek – niedziela w godz. 10.00-18.00; od 1 października do 30 kwietnia-:wtorek- niedziela w godz. 10.00- 16.00. Ceny biletów: na ekspozycje bilet normalny 21 zł, ulgowy 16 zł. Na ekspozycje i warsztaty wypieku piernika – bilet normalny 35, ulgowy 21. W środę wstęp wolny, ale nie obejmuje warsztatów. Strona Internetowa Muzeum Toruńskiego Piernika.

Żywe Muzeum Piernika

To już jazda bez trzymanki. Przenosimy się w czasie i lądujemy w zrekonstruowanej XVI- wiecznej piekarni. Wpadamy w łapy mistrza piekarskiego Bartłomieja. Po złożeniu przysięgi zostajemy czeladnikami i bierzemy się do pracy. Tu nie ma żartów! Jest mąka, przyprawy, formy, narzędzia i piec piekarski. Nie wyjścia ręce pobrudzimy. Warto o tym pamiętać i nie przesadzać z ubiorem. Możemy je trochę poplamić. Ale czego nie robi się dla dobrej zabawy i nauki. Kto uważał, że wykonanie własnych pierników to zadanie trudne będzie zdziwiony. Mistrz Bartłomiej wszystko objaśni i przyuczy. Ma kilku pomocników i wróżkę korzenną. Własnoręcznie wyrobione ciasto włożycie do drewnianej foremki. Kształtów do wyboru jest mnóstwo. W naszej grupie nie powstały dwa takie same pierniki. Potem wchodzimy piętro wyżej i przenosimy się do XIX wiecznego zakładu piekarskiego. Szef korzysta z licznych maszyn i naśmiewa się z pracy ręcznej, którą mieliście przed chwilą okazję wykonać. Tutaj produkuje się pierniki masowo, ale przepis pozostał ten sam. Sukces toruńskich pierników opiera się na tradycji. Warsztaty kończą się dekorowaniem i malowaniem upieczonego przed chwilą piernika. Muzeum opuszczamy w doskonałych humorach. To była świetna zabawa! Mamy tylko jeden problem – schrupać czy zostawić na pamiątkę wykonane pierniki?

Żywe Muzeum Piernika, ul Rabiańska 9. Godziny otwarcia: Muzeum czynne jest od poniedziałku do niedzieli od 10:00 do 18:00 (ostatni pokaz rozpoczyna się o godzinie 17:00). Interaktywne pokazy rozpoczynają się o pełnych godzinach. Kasę biletową otwierają 15 minut przed każdym pokazem. Ceny biletów: normalny 34 zł, ulgowy 29 zł. Uwaga – warto bilety rezerwować wcześniej. Strona Internetowa Muzeum Żywego Piernika.

Toruń zwiedzaliśmy na zaproszenie Lokalnej Organizacji Turystycznej Toruń oraz organizacji Mój Toruń.

Exit mobile version