Zamiast śmigusa- dyngusa mamy żandary
W wielkanocny poniedziałek w całej Polsce odbywa się tradycyjny Śmigus-dyngus, ale jest wyjątek od tej reguły. Na poznańskiej Ławicy od czasów I Wojny Światowej kultywowany jest inny zwyczaj. Otóż ulicami przechodzi barwny korowodów przebierańców zwany Żandarami. Jest dziad, ksiądz, kominiarz, grajek, niedźwiedź, koń, policjant oraz baba. Ławica była kiedyś wsią, w której mieszkali rolnicy. Przebierańcy chodzili od gospodarza do gospodarza i życzyli udanych zbiorów i płodności. Polewali wodą i smarowali dziewczyny sadzą. Kulminacją obrzędu było tradycyjnie zdobywanie komina miejscowej piekarni przez babę i kominiarza. Po wejściu na komin oczom widzów ukazywały się majtki baby z wyszytym na nich wizerunkiem diabła. Zdobycie komina miało według tradycji odpędzić złe duchy.
Dzisiaj wieś została wchłonięta przez Poznań. Po gospodarstwach rolnych nie ma tu śladu. Dzielnica znana jest z lotniska pasażerskiego, ale stary zwyczaj się zachował. Co roku spod kościoła na Ławicy wyrusza barwny orszak. W koszyku baby lądują słodycze i drobne monety. Żandary obchodzone są tylko na Ławicy i nie jest znana ich dokładna geneza. Etnografowie przypuszczają, że prowadzący korowód żandar nawiązuje do pruskiego żandarma. Grafy mieszkają na sąsiadujących z Ławicą Jeżycach i od dawna obserwują ten oryginalny zwyczaj.