PolskaPomorskie

Wraki polskich okrętów wojennych na Helu

Ruiny zamków i pałaców, opuszczone budynki fabryczne, bunkry, forty, stare szpitale, kościoły bardzo często pojawiają jako cel naszych wycieczek. Podczas ostatniej wyprawy na Hel dołączyliśmy wraki statków. Morze to przygoda, tajemnice, skarby, czasem piraci i zatopione statki. Nad Bałtykiem nie jest inaczej. Na Helu można odbyć fascynującą podróż. Historia miesza się z przygodą. Nasz Maks był zachwycony.

Trochę historii

Mało znaleźliśmy informacji na temat zatopionych wraków. Trudno je też zweryfikować w publikacjach historycznych, dlatego w tekście mogą pojawić się małe nieścisłości. Zatopione okręty to ORP Wicher II i ORP Grom II. Pod wodą w pobliżu znajduje się jeszcze kilka mniejszych jednostek. Wraki dwóch największych okrętów pochodzą z lat 50 XX wieku. Polska Marynarka Wojenna wydzierżawiła je od ZSRR. Kupione zostały dopiero w roku 1965. Nadano im nazwy po okrętach polskich zniszczonych podczas II wojny światowej. Służyły głównie w celach szkoleniowych. W roku 1961 na ORP Wicher II doszło do tragicznego wypadku. Podczas podawania rzutki między okrętami przez otwarty bulaj wpadła ona do kabiny dowódcy. Niefortunny wypadek zakończył się śmiercią dowódcy.

Do wnętrza można zajrzeć przez skorodowane dziury w kadłubie

Dlaczego okręty zatopiono?

Po zakończeniu służby kadłuby okrętów zatopiono w pobliżu portu wojennego na Helu. Stworzono w ten sposób dodatkowy falochron w miejscu, w którym morze bardzo mocno podmywa brzeg. Niszczyciele zatopiono w roku 1977. Na koniec jeszcze jedna ciekawa informacja. ORP Wicher II zbudowano w stoczni leningradzkiej. Przy jego budowie pracowały wyłącznie kobiety.

Wraki okrętów na Helu tworzą nietypowy falochron

Czy wraki są atrakcją turystyczną?

Do wraków nie dociera wielu turystów. Przyczyn jest kilka. Na pewno nie każdy lubuje się w takich atrakcjach. Dodatkowo miejsce nie jest oznakowane i nie wytyczono szlaków turystycznych. Miasto Hel chyba trochę wstydzi. Po drodze do wraków mijamy opuszczone i zaniedbane działki. Trudno zorientować się, co tutaj kiedyś się znajdowało. Dzisiaj mamy zaśmiecone place, ruiny budynków, baraków i hal. Mnóstwo śmieci i zardzewiałego żelastwa. Aż trudno uwierzyć, że w sezonie zaledwie kilkaset metrów dalej wypoczywa tysiące turystów. Trochę głębiej w morzu leży ORP Wicher zatopiony w roku 1939 i są uznawane za zabytek, ale to już atrakcja dla osób nurkujących.

Jak dotrzeć do wraków na Helu

Wraki znajdują na plaży za terenami wojskowymi, dlatego trudno tam dotrzeć, ale jest na to prosty sposób. Trzeba z centrum Helu wjechać w ulicę Sikorskiego, potem w ulicę Helską i kierować się w stronę oczyszczalni ścieków. Jedziemy po betonowych płytach. Idealnie nie jest, ale chociaż błoto i kałuże nie grożą zakopaniem auta. Przy oczyszczalni ścieków tuż za torami kolejowymi natrafiamy na znak zakazu wjazdu. Tutaj trzeba zaparkować samochód i dalej pójść na piechotę drogą między wojskiem a oczyszczalnią. Przechodzimy przez wydmy i docieramy do plaży. Od wraków dzieli nas około 500 metrów.

Wraki na plaży na Helu to duża gratka dla miłośników historii wojskowości

Co dalej z wrakami?

Naszą wycieczkę odbyliśmy w listopadzie. Było bardzo zimno, padał śnieg. Walczyliśmy również z porywami silnego wiatru. Łatwo nie było, ale podziwianie wraków wszystko wynagrodziło. Mamy nadzieję, że kiedyś teren wokół zostanie uporządkowany. Znikną śmieci i tony złomu oraz powstanie oznakowany szlak dla turystów. To kawałek fajnej historii. Nasz Maks tą wycieczką był zachwycony.

Zimowy Bałtyk zwiedzaliśmy, korzystając ze znakomitych noclegów w Hamak Lubiatowo. Do Helu mieliśmy około 70 kilometrów, do Łeby tylko 40 kilometrów.